Od początku swojej
prezydentury Dariusz Stefaniuk przykłada wielką wagę do reformy straży
miejskiej. W ciągu pół roku zmieniono lokalizację służb, wprowadzono do
realizacji program Bezpieczna Biała, a także wyeliminowano szereg niewłaściwych
zwyczajów i nieprawidłowości. Głównym punktem działań był test sprawnościowy,
którego wyniki potwierdziły potrzebę zmian w przygotowaniu funkcjonariuszy do
służby.
W ramach egzaminu strażnicy mieli m.in. za zadanie wykonać
marszobieg na odcinku 3 km oraz sprawdzić się w stosowaniu technik przymusu
bezpośredniego. Robili też pompki, brzuszki, prezentowali umiejętności
posługiwania się kajdankami i pałką, wykazywali się znajomością technik
obezwładniania. Jak przyznaje starszy inspektor Artur Kozioł, który był
odpowiedzialny za przeprowadzenie testów, ich poziom nie był wygórowany,
ponadto strażnicy mieli możliwość codziennych treningów oraz przejścia próbnego
sprawdzianu w czerwcu.
- W wynikach testu potwierdziły się nasze obawy co do tego,
że poziom szkolenia i jakość funkcjonariuszy nie jest zadowalająca na tyle,
żebyśmy powiedzieli że tak powinna wyglądać straż miejska – wyjaśnia prezydent
Dariusz Stefaniuk, który wcześniej nie zdecydował się na likwidację służb
miejskich. Według niego taki radykalny krok nie przyczyniłby się do zwiększenia
bezpieczeństwa na ulicach Białej Podlaskiej. Włodarz przyznał jednocześnie, że
wyniki testu nie będą niosły za sobą zwolnień, a pracownicy z najsłabszymi
wynikami będą przesunięci do innych obowiązków.
Sprawnościowy egzamin oblało trzech funkcjonariuszy, a
obserwujący ćwiczenia członek komisji przyznał, że wiele sytuacji wzbudziło
jego zdziwienie. - Rzuciło mi się w oczy, że kilku strażników nie potrafiło
założyć kajdanek, obezwładnić przeciwnika, czy też zrobić piętnastu pompek albo
dwudziestu brzuszków. Na szczęście zmiany zostały już zainicjowane. Mam
nadzieję że strażnicy będą podnosili swoje kwalifikacje, a ja będę optował za
tym, aby podobne testy były powtarzane co pół roku – mówił Igor Dzikiewicz.
Bardziej optymistycznie do wyników testu podchodzi komendant
straży miejskiej, który przypomina że mimo pewnych niepokojących sygnałów, aż
70 proc. funkcjonariuszy poradziło sobie ze sprawnościowymi wyzwaniami, a 40
proc. z nich zdało egzamin na wysokim poziomie. - Testy wzorowaliśmy na
wojskowych, zostały one ponadto wzbogacone o znajomość środków przymusu
bezpośredniego. Trzeba przyznać że niektóre zadania były trudniejsze, niż te
przeprowadzane w policji, ale oczywiście nie usprawiedliwiam tych, którzy nie
zaliczyli. Byli tacy, którzy wzięli się za siebie i dziś są dobrze przygotowani
do służby – wyjaśniał Artur Żukowski podkreślając, że trwają prace nad
dodatkowym system motywacyjnym dla strażników. Miałby on za zadanie uzależnić
ocenę funkcjonariuszy od zaangażowania i kreatywnego podejścia do pracy.
Test sprawnościowy to kolejny etap rewolucji w straży
miejskiej. Po zmianie siedziby podjęto szereg inicjatyw edukacyjnych w celu
otworzenia się na mieszkańców. Stworzono program „Bezpieczna Biała”, w ramach
którego m.in. szkoli się bialczanki pod kątem technik samoobrony. Ponadto udało
się wyplenić szereg nieprawidłowości i złych przyzwyczajeń takich jak
wychodzenie po jedzenie, oglądanie telewizji, czy spanie na służbie.