Niektórzy
wykorzystują wakacje na odpoczynek, innym potrzeba aktywności
fizycznej. Z myślą o tych drugich, 19 lipca odbył się spływ
kajakowy Wisznice-Studzianka po rzece Zielawa. Blisko 50 osób
zdecydowało się pokonać trudną, kilkugodzinną trasę, oraz wziąć
udział w dodatkowych atrakcjach.
-
Postanowiliśmy razem z żoną Joanną, a także przy
pomocy mieszkańców Studzianki, zorganizować spływ na ponad 20
kilometrowej trasie. Zainteresowanie przeszło nasze oczekiwania –
mówi Łukasz Węda, organizator spływu i promotor kultury
tatarskiej.
Kajaki
ruszyły w samo południe. Wysoka roślinność wymuszała ciągłe
wiosłowanie, ale i atrakcji widokowych było znacznie więcej, niż
podczas spływu Krzną, czy Bugiem. Najbardziej malownicze tereny,
niczym z obrazów Claude'a Moneta, można było podziwiać w Dubicy.
Łącznie na trasie znalazło się 18 urokliwych mostków.
Dalsza
część trasy nie była wcale łatwiejsza. Kolejne zmagania z zielem
i wąskim korytem rzeki, a miejscami brak możliwości wyminięcia i
próby przyspieszenia, która kończyła się na tataraku lub
sitowiu. Dodatkowym urozmaiceniem trasy była z pewnością duża
ilość zakrętów. Krajobraz urozmaicały gdzieniegdzie efekty pracy
bobrów, a uczestnicy spływu mieli między innymi okazję zmierzyć
się z przywalonym przez rzekę drzewem.
Najszybciej
ponad 20-kilometrową trasę pokonali Monika Stasiewska i Artur
Polubiec. Do Studzianki dotarli w 4 godziny i 28 minutach. Otatni
kajak zameldował się na moście w Szejenkach po ponad 7 godzinach!
To jednak nie koniec atrakcji, bo na miejscu na uczestników spływu
czekał między innymi udział w turnieju łuczniczym. Najlepsi
okazali się Konrad Radzikowski, Cezary Kukawski oraz Paweł
Krywczuk. Nagrodę fair play zgarnęła Małgorzaa Bielecka. Na
zakończenie nie zabrakło posiłku z kuchni regionalnej i
tatarskiej, przygotowanego przez mieszkanki Studzianki. Kolejny
spływ, tym razem na trasie z Rossosza, planowany jest na drugą
połowę wakacji.
W
dziale Trasy znajdziemy mapę i szczegółowy opis spłwu.